Spis treści

24. Jan Karol Sembrzycki

Jan Karol Sembrzycki urodził się w Olecku 10 stycznia 1856 roku. Matką jego była Aurelia z Dziobków, córka miejscowego kantora, ojcem - Karol Sembrzycki (1823-1886), który po ukończeniu seminarium nauczycielskiego objął posadę nauczyciela w Mieruniszkach, a później w Olecku.
Do dziewiątego roku życia ociec Jana Karola Sembrzyckiego znał tylko język polski. W późniejszych latach był miłośnikiem dzieł polskich pisarzy romantycznych i interesował się folklorem mazurskim. Owocem tych zainteresowań jest zbiór "Powieści i pieśni dla Mazur", opublikowany w 1861 roku w Olecku oraz wiersze ogłaszane w kalendarzach Marcina Giersza.
"Niestety - pisze o nim syn - jednak mazursko-polskie pochodzenie i niemieckie wykształcenie nie zdołały stopić się w nim harmonijnie w jedno, lecz istniały obok siebie jako odrębne przeciwieństwa. W domu Sembrzyckich w Olecku mówiono tylko po niemiecku i nawet dawne nazwisko rodzinne Swembrzyckich (Zembrzyckich) uległo dalszej germanizacji - "Sembritzki" ".
Początkowo młody J. K. Sembrzycki uczęszczał do miejscowej szkoły w Olecku, a od roku 1869 uczył się w Ełku. Po ukończeniu gimnazjum ełckiego w 1874 roku próbował różnych zawodów, by wreszcie - po odbyciu rocznej służby wojskowej - poświęcić się farmacji.
W roku 1880 został pomocnikiem aptekarskim i uzyskał posadę w Kłajpedzie, gdzie wkrótce ożenił się z Karoliną Sliczkus, zgermanizowaną Litwinką.
W tym czasie obudziło się w Sembrzyckim poczucie polskości. W liście do Wojciecha Kętrzyńskiego pisał:
"W domu rodzicielskim mówiłem tylko po niemiecku, wykształciłem się w niemieckim gimnazjum w Ełku i choć tam miałem sposobność trochę nauczyć się polskiej gramatyki, mimo tego byłem w taki sposób germanizowany, że myślałem i czułem po niemiecku, Polakami pogardzałem i prawie nic nie umiałem po polsku.
Przed trzema laty (w 24-tym roku życia mego) w dziwny sposób, którego tu opisywać nie mogę, przyszedłem nagle do przekonania: jesteś Polakiem! a od tej chwili starałem się zupełnie i we wszystkim być Polakiem. Zgermanizowane nazwisko moje Sembritzki oczyściłem i piszę się teraz Sembrzycki. Bez nauczyciela, tylko z gramatyki i słownika, nauczyłem się języka ojczystego...".
Okoliczności tej nagłej przemiany wyjaśnia Sembrzycki dokładniej w innym liście - do Karola Żółkiewskiego. Otóż w świetle tego listu czynnikiem decydującym o skrystalizowaniu się jego świadomości narodowej miała być znajomość z dziewczyną wiejską, Jadwigą Chmielewską, która opowiadała mu o nędzy ludu mazurskiego i tragicznych losach własnej rodziny. Grunt rodziny Chmielewskich został w oszukańczy sposób zlicytowany, co doprowadziło ojca "Jetki" do poniewierki i śmierci, ją samą zaś - do wyrobniczej pracy we dworze i do bezwstydnego wykorzystywania przez miejscowych ekonomów. - "To się pytam - pisze Sembrzycki - kto jest winny, że ta familia zginęła? A odpowiedź brzmiała: Niemieckie społeczeństwo! Nie troszczy się o chłopów, nie poucza ich. Nie chcę być takim! A tak się stałem Polakiem".

Osiadłszy w Tylży Sembrzycki przesyła do redakcji pism wielkopolskich - "Dziennika Poznańskiego" i "Gońca Wielkopolskiego" - korespondencje ukazujące ciężkie położenie ludności Mazur. Następnie sam zaczął wydawać od 14 listopada 1883 r. tygodnik "Mazur", na którego łamach najwięcej miejsca zajmowała walka w obronie języka polskiego.
Temu samemu celowi służyła akcja upowszechniania czytelnictwa książek polskich, nadsyłanych przez Towarzystwo Czytelń Ludowych z Wielkopolski do bibliotek ludowych na Mazurach. Pierwsza taka biblioteczka założona została w Olecku u ojca redaktora "Mazura".
Mimo że prenumerata kwartalna tygodnika wynosiła 65 fenigów, liczył on w lutym 1884 r. tylko 211 abonentów. Sembrzycki przeżywał poważne kłopoty finansowe, a obiecana pomoc z Wielkopolski nie nadchodziła. Drugim powodem kłopotów Sembrzyckiego, który z chwilą założenia "Mazura" zmuszony był porzucić pracę zarobkową w aptece, był wrogi stosunek władz pruskich do jego pracy wśród Mazurów.
Wywierały one presję na wydawcę, zniemczonego Mazura z Ostródy - C. E. Salewskiego, który też wkrótce powiadomił redaktora, że zrywa z nim wszelkie stosunki.
W tej sytuacji Sembrzycki, nie zrażony niepowodzeniami, zakupił własną drukarnię i po krótkiej przerwie zaczął wydawać w Tylży "Mazura Wschodnio-Pruskiego". Ostatecznie jednak wobec poważnych trudności materialnych zmuszony został do zakończenia działalności wydawniczej. Sprzedał swoją drukarnię na pokrycie długów i w roku 1893 wyjechał na okres 3 miesięcy do Poznania, gdzie zdeponował w tamtejszym Towarzystwie Przyjaciół Nauk wszystkie materiały związane z własną pracą wśród Mazurów. Redagował jeszcze kalendarze dla Mazurów, zajmował się badaniem mazurskiej etnografii i historii literatury. Wydana w 1888 roku jego praca pt. "Krótki przegląd literatury ewangelicko-polskiej Mazurów i Szlązaków od 1670 r." do dziś nie utraciła swojej naukowej wartości.
Po powrocie do Kłajpedy Sembrzycki odsunął się od polskiej agitacji politycznej na Mazurach i stał się historykiem regionalnym, ogłaszając w języku niemieckim prace z dziejów Litwy Pruskiej.
Jeszcze w 1886 roku przechodzi ponownie na protestantyzm (katolikiem stał się prawdopodobnie z pobudek patriotycznych) i powraca do dawnej zniemczonej pisowni nazwiska "Sembritzki". Jubileusz 25-lecia swej pracy pisarskiej w 1911 roku obchodzi już w Kłajpedzie w gronie niemieckich przyjaciół.
Niektórzy współcześni fakt ten uznali za odstępstwo i skłonni byli go potępiać. Nie jest to pogląd całkiem słuszny. Spośród inteligencji mazurskiej swego pokolenia on jeden chciał połączyć sprawę mazurską z dążeniami całego narodu polskiego. W tym duchu pracował bezkompromisowo wbrew politycznym celom władz pruskich i wobec dużej obojętności i niewiedzy społeczeństwa z innych dzielnic Polski, które nie udzieliło mu w krytycznej sytuacji wsparcia moralnego i finansowego.
Zmarł 8 marca 1919 roku i śmierć ta w świeżo odrodzonej Polsce przeszła niepostrzeżenie. Zabrakło na jego mogile biało-czerwonej wiązanki, mimo że żywa wciąż była pamięć jego dziesięcioletniej walki o polskość Mazur i że publikacje o Mazurach walkę tę wymieniały jako doniosły czynnik w kształtowaniu świadomości narodowej Mazurów.
Żywot J. K. Sembrzyckiego nosi znamiona tragizmu, gdyż w ówczesnej sytuacji politycznej ofiarna działalność społeczna młodego farmaceuty z Olecka skazana była niejako z góry na niepowodzenie. W czterechsetną rocznicę założenia Olecka jednej z ulic miasta nadano uchwałą Rady Miejskiej nazwę Sembrzyckich dla upamiętnienia ich związków z miastem nad Legą.

OLECKO Czasy, ludzie, zdarzenia Tekst: Ryszard Demby

Następna strona

Spis treści Następna strona

Ustaw parametry drukarki. Wydrukuj tę stronę

J. Kunicki www.olecko.pl Ostatnia zmiana: 27 grudnia, 2003

Do początku strony